Heros złamany - "Odyseja" - reż. Jakub Roszkowski - Wrocławski Teatr Lalek


 

 

 
Kim jest współczesny Odys? “Odyseja” w reżyserii Jakuba Roszkowskiego ukazuje go jako złamanego superbohatera, herosa, który nade wszystko pragnie powrócić z wojny, a wciąż nosi ją w sobie. Spektakl otwierający nowy sezon we Wrocławskim Teatrze Lalek to nowocześnie popkulturowy, a zarazem pomysłowy, przemyślany i mądry dramat o rozłące, rozpadzie rodziny i mozolnym procesie leczenia ran.


Przedstawienie otwiera scena pożegnania Odysa z rodziną. Telemach (Piotr Starczak) spędza czas z ojcem, grając w gry komputerowe; wiadomość o wyjeździe na wojnę pojawia się mimochodem między jednym a drugim strzałem w grze. Młody chłopak chce wiedzieć, dlaczego traci ojca, który zamierza walczyć na cudzej wojnie (“nie twoja żona – nie twoja wojna”) i wymaga na nim obietnicę, że jego nieobecność potrwa co najwyżej kilka tygodni. Kiedy zatem ojciec i syn spotkają się ponownie po dwudziestu latach, Odys przedstawi się jako ten, “którego nie było przez całe twoje życie”. Gorycz pierwszej sceny będzie nam towarzyszyć przez cały czas, mimo że spektakl skręca w stronę awanturniczą, opowiadając krótko o zdobyciu Troi i obszernie o przygodach Odysa i jego kompanii w drodze do Itaki.


Odys i inni Achajowie pojawiają się na scenie zarówno w żywym jak i lalkowym planie. Co ciekawe, wykorzystano nie tyle teatralne lalki, co współczesne zabawki – główny bohater to niezwyciężony Hulk, a towarzyszący mu greccy żołnierze – figurki “Kenów” w kombinezonach moro. W kreacji świata przedstawionego popkultura jest żywo obecna i twórczo wykorzystywana. Wabiące żeglarzy syreny to nie tyle antyczne kobiety-ptaki co disneyowskie syrenki z długimi włosami i rybimi ogonami. Eol, władca wiatrów, nuci pod nosem “Winds of change” Scorpionsów,a Telemach wyruszający na poszukiwanie ojca zamiast żeglarskich przyśpiewek nuci przeboje Queenu. Nimfa Kalipso ma postać ubranej w lśniącą szatę lalkie Barbie (która masuje plecy Odysa-Hulka drobnymi rączkami i wylewa rzewne łzy z buteleczki z solą fizjologiczną), a Tejrezjasz w ciemnych okularach i prochowcu przypomina Morfeusza z filmu Matrix.


Równolegle przedstawiane są wydarzenia z podróży Odysa i z Itaki, gdzie Panelopa (Anna Makowska-Kowalczyk) płacze, tęskni I zmaga się z zuchwałymi zalotnikami, rozkradającymi jej majątek. Zmiany miejsca akcji są możliwe dzięki wykorzystaniu oryginalnej sceny obrotowej, na której szczycie przechadzają się bogowie: Zeus, Atena i Posejdon. W tyle i po bokach sceny umieszczone zostały również ekrany, na których wyświetlane są filmowane na żywo obrazy aktorów i lalek. Ekrany są również swego rodzaju łącznikiem między światami bogów i ludzi: to z nich Atena (Agata Kucińska) podszeptuje Odysowi do ucha najlepsze pomysły. Wreszcie – dzięki video sceny filmowane w miniaturze z lalkami (jak przeprawa między Scyllą a Charybdą) zyskują monumentalny wymiar. Obfitość i różnorodność środków scenicznych stanowi o wizualnej atrakcyjności spektaklu i pozwala na uzyskanie efektów komicznych. Nie zagłusza przy tym przesłania opowieści o bohaterze, który przetrzyma wszystko, by wrócić do żony i syna.


Co ciekawe, to właściwie nie sam Odys prowokuje kolejne fantastyczne wydarzenia; wydaje się niejako bezwolny wobec swojej załogi, która wciąga go wciąż w nowe kabały. Jego postać, która dość ironicznie nazywana jest pobłogosławioną przez bogów, ma w sobie coś z małego, zagubionego chłopca, który, spotykając w Hadesie swoją matkę, chciałby się do niej przytulić; jest równocześnie zmęczonym życiem, a przede wszystkim wojną, mężczyzną, który pozostawił za sobą przemoc, a jednak nie potrafi się pozbyć jej obrazów. Przypomina w tym żołnierza cierpiącego na syndrom stresu pourazowego, który wciąż żyje w lęku, niepokoju i nie potrafi odpocząć. Skoplikowany rysunek tej postaci to przede wszystkim zasługa wcielającego się w rolę Odysa Tomasza Maśląkowskiego.


Porażające i przejmujące okazuje się także samo zakończenie spektaklu, które przybiera podwójną postać – “co by było gdyby”, możliwą dzięki boskiej interwencji Ateny. Odys wybiera drogę zemsty lub przebaczenia – jakie będą konsekwencje każdego z wyborów? Dyplomatycznie nie zdradzę – powiem jednak, że obrazy przemocy, dostosowane do wrażliwości młodego widza, są bardzo sugestywne i mocne także dla dorosłych. Podczas całego spektaklu napięcie buduje elektroniczna muzyka Aleksandry Gryki, nadając mu mroczny, pulsujący rytm.


Spektakl atrakcyjny wizualnie, z wartką akcją i wewnętrznie spójny, jest świetnym pretekstem do rozmów z młodymi ludźmi na ważne tematy. Mowa tu bowiem nie tylko o wojnie, ale i skomplikowanych relacjach rodzinnych – wychowywaniu się bez ojca, samotności matki, możliwości odbudowania więzi po latach rozłąki. Dzięki znakomitej grze aktorskiej postaci są psychologicznie wiarygodne i budzą sympatię. Penelopa Anny Makowskiej-Kowalczyk jest zarazem silna i wrażliwa, stanowcza i rozedrgana. Telemach Piotra Starczaka to mały, a następnie dorastający chłopiec, który chce budować autorytet pana domu, lecz kiepsko mu to wychodzi. Warto zwrócić uwagę na Agatę Kucińską w roli przemyślnej Ateny i Agatę Cejbę jako surrealistyczną Kalipso.


“Odyseja” Jakuba Roszkowskiego dość swobodnie podchodzi do literackiego oryginału, a zarazem osadza do na nowych fundamentach popkultury. Opowiada przejmującą historię w zachwycających dekoracjach i kreuje wiele sugestywnych obrazów, które mocno utrwalają się w pamięci. To oryginalne odczytanie klasyki literatury, prowokujące młodego widza do pytań, które wciąż trzeba i warto stawiać.













(fot. N. Kabanow)
 
tekst i reżyseria: Jakub Roszkowski

scenografia, kostiumy, wideo: Mirek Kaczmarek
muzyka: Aleksandra Gryka
choreografia: Anna Maria Krysiak
reżyseria świateł: Alicja Pietrucka
asystentka scenografa: Maria Mordarska

obsada:
Agata Cejba, Jolanta Góralczyk, Krzysztof Grębski, Radosław Kasiukiewicz, Marek Koziarczyk, Agata Kucińska, Konrad Kujawski, Patrycja Łacina-Miarka, Anna Makowska-Kowalczyk, Tomasz Maśląkowski, Grzegorz Mazoń, Piotr Starczak

Komentarze