4.Przegląd Nowego Teatru dla Dzieci - "A mano"



Gdy mowa o wielkich sprawach, nie potrzeba wielkich słów. „A mano” hiszpańskiego Teatru El Patio w reżyserii Juliana Saenz-Lopeza i Izaskun Fernandez to poetycka historia o życiu i śmierci, o miłości i samotności, opowiedziana za pomocą dwóch par rąk i kilku kawałków gliny.

Sceną teatralną staje się w spektaklu mały, drewniany sekretarzyk, pełen tajemniczych zakamarków, z których wyłaniają się dłonie i twarze ubranych na czarno animatorów. Na rozkładanym blacie z pękatego pagórka gliny lepione są przeróżne stworzenia, od płaczącego niemowlęcia po puszystą kobietę o fantazyjnej fryzurze. Grudki gliny osadzane są na dłoniach aktorów jako główki postaci, a ruchy palców dają im życie. Początkowe akty kreacji bliskie swobodnej zabawie stanowią wstęp do krótkiej, lecz silnie nacechowanej emocjonalnie narracji o glinianej figurce pędzącej żywot na wystawie antykwariatu.

Opowieść o chłopcu-figurynce przedstawiana jest już na nasadzonej na sekretarzyk przeszklonej scenie pudełkowej, imitującej sklepową witrynę. Nieco pokraczny ludzik rozpaczliwie próbuje się wydostać z zamknięcia, niby szalony owad obijając się o przednią szybę. Przestawia inne figurki wokół siebie, odbywa niezwykły lot na porcelanowym łabędziu. Ustawione po bokach bibeloty kolejno znikają ze sceny przy dźwięku otwierania starodawnej kasy. Główny bohater wciąż pomijany w wyborach klientów wydaje się skazany na samotność. Dane mu będzie jednak doświadczyć cudu relacji z drugą postacią, bardzo dziewczęcym niby-garnuszkiem. Wspólny taniec tych dwojga i przejażdżka łodzią-filiżanką, w której za wiosło służy łyżeczka to niezwykle piękne momenty spektaklu.

Za pomocą prostych środków, dzięki niesamowitej kreatywności twórców, przedstawiono bardzo uniwersalną historię o melancholii, tęsknocie i odrzuceniu. Poczynania małego człowieczka nie tylko bawią, ale i budzą współczucie i głębokie wzruszenie. Figura lalki stworzonej na ludzkie podobieństwo pozwala widzowi skonfrontować się z własną bezradnością, samotnością i potrzebą obecności drugiego człowieka. Bohater spektaklu, tak przecież do nas podobny, przeżywa swoje małe triumfy i upadki, autentycznie poruszając serce.


A we wzruszeniu tym brak jakiegokolwiek taniego sentymentalizmu czy banału. „A mano” z wielką mądrością i wrażliwością (które sprawiają, że na spektakl reagują entuzjastycznie i dzieci, i dorośli) sięga do głębokich prawd o życiu, wyczuwanych intuicyjnie, pozarozumowo. A że obok wspaniałej opowieści twórcy pokazują nam galerię świetnie skomponowanych obrazów, klimatyczną muzykę i subtelne światło, spektaklu nie sposób nie zaliczyć do największych odkryć 4. Przeglądu Nowego Teatru dla Dzieci. Hiszpańskie przedstawienie dowodzi, że dobry i mądry przekaz do młodego widza może się obyć bez formalnych fajerwerków – wystarczy tylko (a może aż?) samo piękno animacji i świeży, odkrywczy pomysł. 

Komentarze