W 1975 roku dwie siostry z przedmieść Waszyngtonu, Sheila i Kate Lyon (lat 12 i 10), wybrały się do centrum handlowego i nigdy nie wróciły do domu. Prowadzone wówczas śledztwo utkwiło w martwym punkcie, przez ponad 30 lat nikt nie wiedział, co stało się z dziewczynkami. Kiedy wrócono do sprawy po latach, wątpliwości wzbudziły zeznania 18-letniego Lloyda Welscha, który zaraz po zniknięciu dziewczynek zgłosił się na policję, twierdząc, że widział je wsiadające do samochodu z jakimś mężczyzną. Choć udowodniono mu wówczas kłamstwo, śledczy wracają do niego po latach, gdy Lloyd odsiaduje w więzieniu karę za przestępstwa seksualne na nieletnich. Czy Welch okaże się kluczem do wyjaśnienia sprawy sióstr Lyon?
Książka Marka Bowdena to kawał świetnej reporterskiej roboty. Autor jako młody dziennikarz relacjonował w prasie Baltimore sprawę zniknięcia dziewczynek. „Ostatni trop” jest próbą odkrycia prawdy o ich losie na postawie raportów z przesłuchań Welscha i członków jego rodziny. Gęsta atmosfera wielu godzin, dni i miesięcy rozmów z jednym podejrzanym naprawdę przyprawia o dreszcze. Bowden rzetelnie opisuje zaangażowanie i wysiłek trójki śledczych, którzy uparcie dążą do prawdy, przebijając się nieustannie przez mur półprawd i matactw podejrzanego.
Nie sposób nie porównać „Ostatniego tropu” z książką Trumana Capote „Z zimną krwią”. Sam Bowden powołuje się na niego w swoim reportażu, zaznacza jednak, że porozkładał akcenty nieco inaczej. Odpowiedź na pytanie, kto jest winien okazuje się bowiem ważniejsza od tego, dlaczego to zrobił (Capote skupiał się na pytaniach o przyczyny, motywacje, skłonności do zła).
„Ostatni trop” w przekładzie Mariusza Gądka to historia budząca niepokój od pierwszych stron. By dotrzeć do prawdy, śledczy sami podejmują wątpliwe moralnie decyzje, kreują iście teatralne zachowania, by wzbudzić zaufanie. Książka mówi również o wielkich rodzinnych dramatach, o krzywdzonych dzieciach, przemocy i dziedziczonym złu. I choć mówi o sprawie z punktu widzenia kryminalistyki przełomowej, przedstawia gorzki obraz rzeczywistości, w której granicą poznania jest ludzka pamięć i prawdomówność. A obie okazują się bardzo zawodne.
Komentarze
Prześlij komentarz