(Nie)akceptacja inności, wykluczanie, agresja słowna i fizyczna - to
tematy niestety nieustannie na czasie nie tylko w świecie dorosłych, ale
i dzieci. "Zła dziewczynka" w reżyserii Jakuba Krofty (na podstawie
tekstu Marii Wojtyszko) pokazuje, jak radzą sobie z nimi siedmiolatki, i
stawia fundamentalne pytanie o to, czy przyjaźń ponad podziałami jest
możliwa.
Do pierwszej klasy, w
której trzymają się razem Idealka (Agata Kucińska), Bojan (Konrad Kujawski) i Oczarek (Radosław Kasiukiewicz), wspólnie nękający
małego, nieśmiałego i jąkającego się Nikłosia (Mateusz Zilbert) przychodzi nowa
dziewczynka. Zajarka (bardzo dobra rola Natalii Herman) jest "dziwna" - mówi to, co myśli, nie rozumie
ironii i żartów, zadaje niewygodne pytania, a sprowokowana i
przebodźcowana, reaguje histerycznym krzykiem (i - jak to symbolicznie
przedstawiono na scenie - zmienia się w potwora). Pierwszą reakcją
dzieciaków jest wykluczenie i atak (bo, jak sami sobie tłumacza, tak
jest łatwiej). Nikłoś nagle staje się członkiem "ekipy" zjednoczonej
przeciw "nowej", co go bardzo cieszy - a jednak współczuje trochę
Zajarce i próbuje ją lepiej zrozumieć. Aby zapobiec eskalacji konfliktu,
pani nauczycielka (rewelacyjna Anna Makowska-Kowalczyk) angażuje dzieci
w przygotowanie spektaklu o zajączku z za krótkimi uszkami. Czy budzący
nieśmiała nadzieję "projekt integracyjny" okaże się sukcesem?
Spektakl
kreuje słodko-gorzką wizję rzeczywistości, w której oswajanie Innego
jest mozolnym i bolesnym procesem, a jego powodzenia nie da się
przewidzieć. Tekst Wojtyszko, błyskotliwy i zabawny, daje mocno do
myślenia, zwłaszcza gdy z ust siedmiolatków padają słowa
ewidentnie "pożyczone" od dorosłych.
Wizja
szkolnej klasy, w której spotykają się dzieci z problemami (od
dysleksji i niedostatków uwagi, natręctw i lęków po chorobliwy
perfekcjonizm), pozwala zobaczyć, że za każdym problemem kryje się mały,
przestraszony człowiek, który próbuje jakoś sobie poradzić ze światem.
Zajarka, którą pewnie (z bardzo dorosłym podejściem) umieścilibyśmy gdzieś
w spektrum autyzmu, jest dziewczynką bardzo inteligentną, ma świetną
pamięć i mocno się angażuje w rzeczy, które ją interesują. Nikłoś, który
sam boryka się z samotnością i wykluczeniem, jest tym, kto buduje most
ponad podziałami. Sam fakt tworzenia spektaklu przez bohaterów pokazuje
ogromną, terapeutyczna rolę sztuki i wspólnego działania.
Spektakl
jest niezwykle barwny, mocno przerysowany (widzowi też blisko do
przebodźcowania), z porywająca muzyką Grzegorza Mazonia i fantastyczną scenografią Matyldy Kotlińskiej. Wiele w nim
humoru, wynikającego często z nieprzystawania rzeczywistości do sposobu
myślenia Zajarki. Pada z jej ust sporo mocnych słów na temat szkoły,
autorytetów bez pokrycia i nieustannego oszukiwania dzieci przez
dorosłych. Ważny to i mocny spektakl, budzący nadzieję, ale i
skłaniający rodziców do rachunku sumienia - z uwrażliwiania dzieci na
inność i z otwartości, która w połączeniu z przyjaznym nastawieniem może
zdziałać cuda.
Tekst, dramaturgia: Maria Wojtyszko
Reżyseria: Jakub Krofta
Scenografia, kostiumy, animanty: Matylda Kotlińska
Choreografia: Milena Czarnik
Muzyka: Grzegorz Mazoń
Reżyseria światła: Damian Pawella
Projekcje: Alicja Pietrucka
Obsada:
Natalia Herman, Radosław Kasiukiewicz, Agata Kucińska, Konrad Kujawski,
Anna Makowska-Kowalczyk, Grzegorz Mazoń, Mateusz Zilbert
Plakat spektaklu ze strony Wrocławskiego Teatru Lalek
Komentarze
Prześlij komentarz