Pawła Huelle, podobnie jak Stefana Chwina, cenię za piękno ukazywania dawnego Gdańska, z całą jego niemiecką historią. "Śpiewaj ogrody", książka, której enigmatyczny tytuł zaczerpnięty został z poezji Rilkego, to opowieść o małym chłopcu i jego przyjaźni z gdańską Niemką, Gretą. Historia, której bezimienny, lecz bardzo dojrzały chłopak jest narratorem, rozpięta jest ponad czasem, skomponowana niczym regularna struktura muzyczna. Opowieść o zaginionej operze Wagnera, pamiętniku psychopatycznego Francuza, a przede wszystkim o świecie pełnym elegancji, szlachetności i dystynkcji, zachwyca ogromną wrażliwością na barwę słowa. Dreszcz (nie tylko filologicznego) zachwytu gwarantują nadzwyczajne epitety, których we współczesnej literaturze coraz mniej (giemzowe rękawiczki obok rachitycznych drzewek - toż to poezja!).
"Śpiewaj ogrody" to jednak przede wszystkim historia o minionym świecie, w którym kobiety były piękne i utalentowane, a mężczyźni szlachetni i szarmanccy. Perełka.
(zdj.empik.com)
(zdj.empik.com)
Komentarze
Prześlij komentarz