Jesteśmy tym, co pamiętamy. A najlepszą pożywką dla pamięci jest nurt opowieści. Bator umie opowiadać jak nikt inny. "Chmurdalia", kontynuacja świetnej "Piaskowej Góry", przedstawia dalsze losy Dominiki Chmury, jej matki - Jadzi (wciąż niezmiennie wtrącającej "fiu-bździu" i "fiksum-dyrdum") i innych mieszkańców wałbrzyskiego osiedla. Wątki i historie splatają się i rozchodzą w rozmaitych konfiguracjach, których logikę dyktuje podróż Dominiki - od Wałbrzycha po Nowy Jork, Londyn i grecką wyspę Karpathos. Jej odyseja zanurzona jest w strumieniu rodzinnych opowieści z wielu miejsc i czasów. Historia bohaterki obfituje w wędrujące motywy genealogiczno-obyczajowe (jak zmieniający wciąż właścicieli nocnik Napoleona) czy literackie (jak śpiewające "słodkopłynnie"syreny, które spotkać można nie tylko u Homera, ale i w niewielkiej rzeczce płynącej przez miasteczko Kamieńsk).
Język powieści jest fascynująco nieprzezroczysty, każe dziwić się każdemu słowu, nieprzebranym możliwościom znaczeń i tworzonych przez nie światów. Bator słucha się jak Szeherezady - z jednej opowieści kiełkują kolejne, odsłaniając zaskakujące powiązania między bohaterami. Barwna panorama ludzkich losów, skupienie na - zwłaszcza dziwnym, oglądanym z czułością - szczególe, melancholia i tęsknota za przeszłością, w której warto się zadomowić: "Chmurdalia" ma w sobie to wszystko - i wiele więcej.
Piękna powieść o pięknie ludzkich historii.
Komentarze
Prześlij komentarz