Debiutancka powieść najmłodszej
laureatki Bookera (nagrodę dostała za monumentalne „Wszystko, co lśni”,
którego lektura jeszcze przede mną) w przekładzie Macieja Świerkockiego zachwyca
przemyślaną, spiętrzoną konstrukcją i narracyjnym pomysłem. Nie chcąc zdradzać
zbyt wielu fabularnych szczegółów, które warto odkrywać samemu, powiem, że to
opowieść o młodych ludziach z dwóch artystycznych szkół, w których skandal
obyczajowy (romans nauczyciela z uczennicą) został przetransponowany na
teatralne widowisko. Największy urok historii zasadza się na tym, że każda z
opisywanych scen może opisywać rzeczywistość lub ją tylko odgrywać: to, co
mówią i robią bohaterowie jest ich faktycznym działaniem lub działaniem stricte
scenicznym. Tytułowa „próba” to przede wszystkim młodzieńcze mierzenie się z
życiem, odgrywanie rozmaitych ról, kreowanie swojego wizerunku dla siebie i
wobec innych. Rzeczywistość komentuje tu przede wszystkim niespełniona i
zgorzkniała nauczycielka gry na saksofonie, która prowokuje uczennice do
intymnych zwierzeń, udających terapię. Każdy z bohaterów funkcjonuje jako
rozdwojone między życiem a sztuką „ja”, które zapatrzone we własną wyjątkowość,
zbyt często uznaje za prawdę to, co aż razi sztucznością. Giętki, soczysty
język przekładu Świerkockiego pozwala w pełni docenić zalety prozy Catton
(młoda, zdolna bestia!) i z uwagą przyjrzeć się wielowymiarowym portretom jej
postaci.
Komentarze
Prześlij komentarz