Świątecznie o przyjaźni i inności - "Władysław i Annabella - historia pewnego misia i lalki" w Teatrze Lalki i Aktora w Wałbrzychu
„Władysław i Annabella – historia pewnego misia i lalki” wg
scenariusza i w reżyserii Zuzanny Mukoid to pogodna, lecz poruszająca trudne
tematy opowieść dla najmłodszych. Prosta, osadzona w kontekście świąt Bożego Narodzenia,
fabuła o kolorowym sklepie z zabawkami oswaja dzieci z tematem inności,
samotności i podkreśla wyjątkową wartość przyjaźni pokonującej wszelkie
przeszkody.
Miś Władysław, nazywany pieszczotliwie Władziem, jest odważny
i poczciwy, lecz pozbawiony jednego uszka. Lekko nadtłuczona lalka-baletnica,
Annabella, po niefortunnym upadku jest zniechęcona do tańca. Ponieważ „wybrakowanych”
zabawek nikt nie chciał kupić, dwójka odmieńców wydaje się skazana na spędzenie
świąt w opustoszałym sklepie z zabawkami, w którym Sprzątaczka (Anna Jezierska)
robi ostatnie porządki pod okiem czujnego Stróża (Paweł Pawlik). Dopiero
pojawienie się Krampusa (Jakub Grzybek) czyli fajtłapowatego pomocnika świętego
Mikołaja wprowadzi trochę życia w ten przygnębiający obrazek, a Władysław i
Annabella podejmą wysiłki, by pomóc Krampusowi wrócić do mikołajowych sań i
zdążyć z dostarczeniem świątecznych prezentów.
Prostą historyjkę osadzono w ciekawych ramach
konstrukcyjno-scenograficznych. Podstawą sklepu jest rozsuwany kolorowy „stolik”,
który w miarę rozwoju akcji ulega licznym przeobrażeniom. Zmiany w przestrzeni
scenicznej są wynikiem działań Sprzątaczki i Stróża, którzy są zarówno
pełnoprawnymi postaciami spektaklu, jak i animatorami lalek Władysława i
Annabelli. Interesującym pomysłem jest wprowadzenie w ramy opowieści odrębnej baśni
o Królestwie Cieni, przekładającej na poetycką metaforę historię baletnicy.
Scena wznoszenia baśniowego miasta z kolorowych klocków oraz animowanie różowej
wstążki (obrazującej księżniczkę) i latawca (smok) może stanowić inspirację do
twórczych zabaw z dzieckiem już poza kontekstem teatralnym. Szczególnie
efektowna estetycznie okazuje się scena wykorzystująca techniki teatru cieni.
Miś i lalka poprzez widmowe obrazy opowiadają o swoich losach i nieszczęśliwych
wypadkach, które skazały ich na samotność.
Przedstawienie ma dla młodych widzów, obok rozrywkowego,
charakter edukacyjno-terapeutyczny. Opowieść o zranieniach, zawiedzionym
zaufaniu i odmienności, która kończy się happy endem, przekonuje, że życiowe
porażki nie muszą prowadzić do izolacji i rozpaczy. Przyjaźń odmienia tytułowych
bohaterów: Annabella ośmiela się zatańczyć dla Władysława, Władysław znajduje w
sobie odwagę, by ruszyć na spotkanie dzieci.
Spektakl jest dobrze zagrany, Jezierska i Pawlik świetnie
dają sobie radę z „rozdwojeniem” ról, nadając indywidualne charaktery tytułowym
postaciom, których nie sposób nie lubić. Najwięcej uciechy wzbudza jednak u
maluchów Krampus, który wygłasza zabawne rymowanki-zaklęcia, pociągając za
czerwony pompon u niby-błazeńskiej czapki.
„Władysław i Annabella” przemówi przede wszystkim do
najmłodszych dzieci (3-5 lat) mocno kolorową scenografią (autorstwa Barbary
Szymczak), efektami świetlnymi, pogodną muzyką (aut. Aleksandra Socewicz) i
prostymi rozwiązaniami fabularnymi (wątek „fałszywego” Mikołaja, pod którego
podszywa się Stróż, by pomóc przyjaciołom, nie został rozwinięty, a szkoda). Dorośli
wychwycą z pewnością słowne żarciki skierowane tylko do nich, lecz serwowane dość
oszczędnie. Przedstawienie jest jednak rzetelnie skomponowane i zagrane i jest
odpowiedzią na dziecięce pragnienie wartościowych historii z morałem i
szczęśliwym zakończeniem.
Tylko po co zdradzać zakończenie?
OdpowiedzUsuńZakończenie nie zostało zdradzone, jedynie lekko zasugerowane. Zakładam, że recenzję czyta rodzic, który chciałby wiedzieć,czy zabierać dziecko na spektakl, a nie dziecko,które się zniechęci do oglądania
Usuń:)