"Rat Pack, czyli Sinatra z kolegami" - reż . Konrad Imiela - Teatr Muzyczny Capitol







Blichtr i szyk, whisky i papierosy, eleganccy mężczyźni i piękne kobiety... Rat Pack, czyli Sinatra z kolegami w reżyserii Konrada Imieli to rozrywka wysokiej klasy. Przedstawienie jest udaną imitacją legendarnego występu trójki muzyków (Franka Sinatry, Deana Martina i Sammy'ego Davisa Juniora) który zelektryzował publiczność Saint Louis w 1965 roku.

Na muzyczną ucztę składają się oczywiście występy kultowych piosenkarzy z towarzyszeniem jazzowego big bandu. Gospodarzem wieczoru jest konferansjer, Johny Carson (Marek Kocot) który nie tylko zapowiada kolejne kawałki, ale i snuje opowieści o życiu i karierze śpiewających dżentelmenów, rzucając przy tym błyskotliwe żarciki. Zwraca się wprost do widzów, osadzając występ w kontekście specyficznie wrocławskim. Wchodzi w dialog z artystami, wtrącając się niekiedy i w partie wokalne.

Trzej mężczyźni z „paczki szczurów” (jak miała nazwać występujące razem trio żona Humpreya Bogarta, Lauren Bacall) kolejno pojawiają się na scenie, prezentując swe najsłynniejsze utwory. Znane i kochane New York, New York, Everybody loves somebody, My way czy Cheek to cheek z tekstami w polskim przekładzie Rafała Dziwisza brzmią oryginalnie i świeżo. Odtwórcy głównych ról to wyjątkowo utalentowane osobowości, wiernie i z werwą odtwarzające zachowania legendarnych muzyków.

Jako pierwszy występuje Dean Martin (Maciej Maciejewski): szarmancki i elokwentny wielbiciel whisky, który wykonywanie utworów raz po raz przerywa, kosztując szlachetnego trunku lub zaciągając się papierosem (jak zresztą informuje prowadzący, palenie na scenie w latach 60. było najwyższym dowodem elegancji – nie dziwią zatem chmury dymu unoszące się nawet nad big bandem). Martin Maciejewskiego jest nonszalancki i uwodzicielski, czaruje siedzące na widowni panie i towarzyszące mu na scenie siostry Sisters (Marta Dzwonkowska, Magdalena Wojnarowska, Ewa Szlempo) śpiewające w chórkach i wykonujące eleganckie układy choreograficzne.

Konrad Imiela jako Sammy Davis Junior, czyli „czarnoskóry Żyd”, żartujący wciąż ze swego pochodzenia, to prawdziwe zwierzę sceniczne. Jego solowe występy to najbardziej barwna i żywiołowa część spektaklu. Davis Imieli to nie tylko rewelacyjny wokalista, ale i zdolny satyryk (świetnie parodiuje Louisa Armstronga, Jamesa Browna i...Deana Martina). Sinatra Błażeja Wójcika jest bardziej subtelny, wycofany. Znakomitemu aktorowi bliżej do kameralnych niż estradowych występów. Świetnym głosem zachwyca jednak publiczność, uderzając w tony liryczne (wspaniałe wykonania New York, New York, My way i wielu innych klasycznych przebojów).

Trzem dżentelmenom towarzyszą na scenie piękne i utalentowane kobiety. Obok roześmianych i zażywnych Sisters jako goście specjalni występują Violetta Villas (Ewa Szlempo) i Marylin Monroe (Aleksandra Adamska). Obie damy wcielają się w muzyczne ikony, grając brawurowo, aż do granic parodii (Villas żegna widzów charakterystycznym zwrotem: kochani, całuję was prosto w serce; Monroe zabawnie się kryguje, zanim zaśpiewa słynne Happy birthday, Mr president).

Świetnym aktorom towarzysza zdolni muzycy pod kierownictwem Zbigniewa Czwojdy. Band wchodzi w interakcje z odtwórcami głównych ról, dobrze się przy tym bawiąc. Przyjemność odbioru przedstawienia wynika z umiejętnego rozłożenia napięć w relacjach między bohaterami: trzech dżentelmenów przekomarza się i wzajemnie parodiuje. Ileż w tym werwy, lekkości i spontaniczności – scena aż wrze od pozytywnej energii!

Rat Pack bardzo dobrze się sprawdza jako spektakl-koncert, w którym oklaski towarzyszą właściwie każdemu utworowi, przygrywce czy anegdocie. Piosenki dopełniają „postarzone” filmy z udziałem aktorów, wyświetlane w tle oraz fotografie głównych bohaterów, pojawiające się na bocznych ekranach. Spektakl autentycznie bawi i olśniewa efektami wizualnymi. Sinatra z kolegami to znakomity pomysł na dobry, teatralny wieczór – i muzyczną podróż w czasie.

Komentarze