"Osobliwe szczęście Arthura Peppera" - Phaedra Patrick






Książka w klimacie "Stulatka, który wyskoczył z okna i zniknął" i "Mężczyzny imieniem Ove". Fabularnie może i nie odkrywcza, ale za to sympatyczna,ciepła i pozytywna - można czytać w ramach antidotum na codzienną szarość i depresyjność. Tytułowy bohater, Arthur Pepper, zmaga się z żałobą po ukochanej żonie-Miriam, z którą przeżył szczęśliwe 40 lat. Układa sobie bezpieczne, lecz bezbarwne życie w czterech ścianach, kultywując wciąż te same rytuały (począwszy od pobudki o tej samej porze po obowiązkowe fish and chips na piątkową kolację). W pierwszą rocznicę śmierci żony postanawia jednak ruszyć z miejsca i pozbyć się jej osobistych rzeczy: przy tej okazji znajduje złotą bransoletkę z dziwnymi przywieszkami, o której istnieniu nie miał pojęcia. Próbując dowiedzieć się, jak błyskotka trafiła do jego żony, opuszcza bezpieczną przestrzeń domu i rusza w szaloną podróż, która obfituje w spotkania z osobami z przeszłości Miriam. Arthur podróżuje po Wielkiej Brytanii, Francji i Indiach, przy okazji usiłując naprawić relacje z dziećmi i sąsiadami. 

Powieść napisana świeżo i dowcipnie. Daleko jej do taniego sentymentalizmu, nie unika bowiem i trudnych życiowych spraw, przede wszystkim problemu straty, tajemnic w długoletnim związku, a przede wszystkim możliwości pełnego poznania drugiego człowieka. Arthur, spotykając znajomych Miriam sprzed ich małżeństwa, poznaje zupełnie nowe oblicze żony i musi zadać sobie pytanie, ile warta była ich miłość. 

Mądra, lekko opowiedziana historia o wartościach, bez których szczęśliwe życie trzęsie się w posadach, piękna historia miłosna, powieść drogi i rodzinny dramat.

Komentarze