Richard Flanagan - "Pragnienie"






Mój zachwyt Flanaganem nie słabnie. "Pragnienie" w olśniewającym przekładzie Macieja Świerkockiego podobnie jak wcześniej "Ścieżki Północy" czy "Księga ryb Williama Goulda" chwyta za gardło i nie puszcza aż do ostatniej literki. Akcja powieści toczy się dwutorowo - na Ziemi Van Diemena (czyli dzisiejszej Tasmanii) i w Londynie 1. połowy XIX wieku. Głównym jej tematem jest masakra Aborygenów i brytyjska kolonizacja Tasmanii, a w szerszym kontekście - tragiczny rozdźwięk między dzikością a "cywilizacją". Cudzysłowu używam tu w pełni świadomie - to bowiem człowiek cywilizowany bliski jest bezwzględnej bestii, która w imię własnych interesów niesie śmierć i zniszczenie. Międzykulturowe różnice nie do przekroczenia ukazuje tasmańska historia gubernatora wyspy, sir Johna Franklina, i jego żony, którzy decydują się na adopcję aborygeńskiej dziewczynki ("w zachowaniu Mathinny jest coś, co można uznać za ich największą publiczną porażkę na Ziemi Van Diemena, albowiem to czarne dziecko nie chciało stać się białe").

Dzikość pojmowana jako skłonność do spontanicznego ulegania gwałtownym namiętnościom okazuje się równie właściwa ludziom Zachodu co żyjącym w bliskości natury "barbarzyńcom". W powieści powraca nieustannie motyw cywilizowania dzikich i "zdziczenia" skazańców zesłanych do mieszczącej się na wyspie kolonii karnej ("dystans między dzikością i cywilizacją mierzy się tym, do jakiego stopnia potrafimy kontrolować nasze najpodlejsze instynkty"). 

Bohaterem londyńskiej części powieści jest Karol Dickens, piszący artykuł o polarnej wyprawie sir Franklina i przeżywający własne egzystencjalno-miłosne rozterki. Swoistym łącznikiem między dwoma nurtami narracji okazuje się kilkakrotnie przywoływany mit o Zeusie i Ledzie, doskonała metafora starcia natury z kulturą i cywilizacji z barbarzyństwem. 

Książka doskonała językowo niesie mocny przekaz o tragedii ludobójstwa, o którym do dziś się milczy. Podobnie jak w wydanych wcześniej w Polsce (choc chronologicznie późniejszych) powieściach Flanagan pisze o uciemiężonej niewinności i niezawinionym cierpieniu. Ukazuje też powolną agonię skolonizowanego świata, któremu odmawia się należnego szacunku. "Pragnienie" to kolejna wielka powieść australijskiego pisarza, która wgryza się w umysł i prowokuje ze wszech miar słuszny lament nad ludzką nieudolnością i łatwością wybierania zła. 

Komentarze