„Ostatni taniec Brigitte” (Hiszpania / Meksyk) - 12. Międzynarodowy Festiwal Teatru Lalek i Animacji Filmowych Dla Dorosłych „Lalka też Człowiek”
Grupa Zero en Conducta, która w 2016
roku na festiwalu „Lalka też Człowiek” wyróżniona została nagrodą publiczności,
powróciła z nowym spektaklem. Podobnie jak
zeszłoroczne „Allegro ma non troppo”, „Ostatni taniec Brigitte” zachwycił widzów nadzwyczajną elegancją,
wdziękiem, przemyślaną konstrukcją i pogodną melancholią.
Tytułowa
Brigitte to wiekowa kobieta, przykuta do fotela na kółkach, która wobec
słabnącej siły bijącego wciąż żywotnie serca, wspomina najważniejsze epizody
swojej młodości. Jej opowieścią rządzi logika wspomnienia: nowe skojarzenia
budzą przede wszystkim przedmioty, w których zaklęty jest czas. Głównymi
nośnikami pamięci są przykurzony patefon i nakręcana złotym kluczykiem
zacinająca się pozytywka. Brigitte w serii wizji i snów powraca do dawnych lat
wypełnionych miłością i tańcem.
Brigitte pojawia
się w spektaklu w dwóch wcieleniach. Jako staruszka – w wersji lalkowej i jako młoda dziewczyna – w planie aktorskim.
Lalka animowana jest równocześnie przez dwoje aktorów, którzy, stojąc za
fotelem, wsuwają dłonie w rękawy
staruszki. Precyzja ruchu i jego koordynacja jest godna podziwu. Brigitte od
samego początku zasługuje na „osobność”, funkcjonuje jako najważniejsza na
scenie persona. Kobieta „dyscyplinuje” kierujących nią aktorów, przywołuje ich
gestem, wchodzi z nimi w niemy dialog. Aktorzy stają się jednocześnie jej
opiekunami, którzy dbają o pomyślny powrót do przeszłości.
W spektaklu
udatnie połączono animację lalki i przedmiotu ze scenami taneczno-ruchowymi.
Aktorzy odtwarzający sceny z dawnych lat występują równocześnie przed Brigitte
(jako widzem honorowym) i publicznością. Podwójność postaci starej i młodej
Brigitte jest szczególnie widoczna w scenie, w której staruszka przegląda się w
lustrze: wówczas po drugiej stronie aktorka imituje ruchy lalki i w przepięknym
pantomimicznym epizodzie rodem ze starego kina przedstawia spotkanie Brigitte z
ukochanym.
Spektakl
odznacza się nadzwyczajną elegancją i urodą. Przeobfitą ucztą dla oka jest
senna scena lotu bohaterki: Brigitte występuje wówczas w formie miniaturowej,
skrzydlatej laleczki stworzonej z dłoni aktorów. Artyści kilkakrotnie
prezentują również swoje taneczne możliwości w precyzyjnie skomponowanych
układach ruchowych – poruszają się mechanicznie niczym figurynki z pozytywki
lub kilkakrotnie powtarzają te same gesty, dostosowując się do dźwięków zdartej
płyty. Dopełnieniem ruchu scenicznego jest efektowna kompozycja zmieniających
się świateł i muzyki.
W przedstawieniu
pogodny humor łączy się z subtelną melancholią. Z Brigitte powracamy do czasów,
których już nie ma, razem z nią przeżywając twórczo-miłosne uniesienia i ból
straty. Rozłąkę bohaterki z ukochanym ukazano w rewelacyjnej wizji tańca z
odfruwającym parasolem, który „wynosi” mężczyznę ze sceny pośród kłębów dymu.
Smutek odejścia samej Brigitte złagodzony został jej metamorfozą w dynamiczną
DJ-kę, która dokonuje się w czasie oklasków.
Zero en Conducta
ogląda się z rozkosznym dreszczem zachwytu. Dwójka aktorów ma w sobie
niesamowitą energię, radość i elegancję, wobec których nie sposób przejść bez
uśmiechu. “To wasza wina, że
tu jesteśmy” – usłyszeliśmy od nich na zakończenie spektaklu. Chciałoby się
powiedzieć raczej – cóż to za szczęście, że byliście i jesteście!
Komentarze
Prześlij komentarz