Elizabeth Strout - "Amy i Isabelle"





Strout jest niezwykłą piewczynią współczucia dla człowieka, z jego małymi grzeszkami, ukrytymi pragnieniami i nie zawsze czystymi intencjami. Podobnie jak we wcześniejszych powieściach ("Olive Kitteridge", "Bracia Burgess" czy "To,co możliwe") opowiada o małym amerykańskim miasteczku, a  przez pryzmat losów jednej rodziny obserwuje reguły rządzące małą społecznością. Isabelle samotnie wychowuje nastoletnią Amy. Wprowadza się do Shirley Falls z zamiarem znalezienia męża. Lata jednak mijają, a kobieta tkwi na biurowej posadzie w lokalnej fabryce i podkochuje się w żonatym szefie. Jako przybyszka z zewnątrz próbuje odnaleźć się w zamkniętym światku uczciwych kongregacjonalistów, którzy mają jednak swoje brudne sekrety. Kiedy Amy przeżywa swoją pierwszą miłość, relacje matki i córki poważnie się skomplikują, a Isabelle będzie musiała wrócić wspomnieniem do przeszłości, przed którą uciekła. 

Strout ma niebywały talent do trafnego nazywania skomplikowanych przeżyć i stanów emocjonalnych, patrzenia na bohaterów życzliwym okiem. Ta pobłażliwa dla ludzkich błędów sympatia łatwo udziela się czytelnikowi. Postaci ukrywają swoje traumy, małości i bezradność wobec życiowych komplikacji. Okazuje się jednak, że choć wcale nie zasługują na empatię i miłość, znajdują ocalenie w drobnych gestach wzajemnej dobroci. Prosta, lecz uczuciowo intensywna historia ukazuje życie, z którym wciąż trzeba się zmagać, wieczny stan zawiedzionych nadziei i niespełnionych pragnień. Tarczą wobec przeciwności okazują się jedynie przyjaźń i troska. A nade wszystko pogodna wyrozumiałość. 

"-Co was tak rozbawiło? - zapytała Arlene Tucker siedząca w drugim końcu stołówki.
-Nic - odparła Bev i strzepnęła okruszki ciasta z obfitej klatki piersiowej, która zatrzęsła się przy ostatniej fali śmiechu.
-Życie - powiedziała Dottie Brown i przypaliła papierosa. - Rozśmieszyło nas życie.
Znowu się zaśmiały, choć nie tak głośno jak poprzednio."

Komentarze