Margaret Atwood - "Serce umiera ostatnie"



W czytelniczej "karierze" strasznie lubię momenty, w których czytając pierwszą książkę nieznanego dotąd autora, mówię sobie w myślach: "Kurde, ale to jest dobre!", po czym zazwyczaj pożeram zachłannie wszystko inne, co autor napisał. Tak było z powieściami Paula Austera, Artura Pereza-Reverte, Johna Boyne'a, Elisabeth Strout czy Borisa Akunina (choć, rzecz jasna, nie jest to lista kompletna!). Teraz nastała w mym czytelniczym żywocie "era Atwood". 

Powieściami Margaret Atwood zachwycam się od jesieni, kiedy to trafiła mi w ręce bardzo Dickensowska "Grace i Grace". Potem przyszedł czas na kobieco-obyczajowe "Kobie oko" i "Panią wyrocznię" (literatura kobieca w jej wykonaniu to powieść inicjacyjna, traktat o sztuce i pisanie o pisaniu w jednym - pycha!) oraz inspirowany Szekspirowską "Burzą" "Czarci pomiot" (równie jak poprzednie tytuły znakomity). 

"Serce umiera ostatnie" to przedziwne połączenie antyutopii, thrillera i romansu, w którym pobrzmiewają echa współczesnych zagrożeń cywilizacyjnych. W niezbyt odległej przyszłości ma miejsce światowy kryzys finansowy. Młode małżeństwo, Stan i Charmaine, traci pracę i musi przeprowadzić się do samochodu. Jedyną nadzieją na lepszy los okazuje się udział w projekcie Pozytron. Małżonkowie zgadzają się zamieszkać w odizolowanym od świata i samowystarczalnym mieście, dostają do dyspozycji wygodny dom i mogą pracować na rzecz mikrospołeczeństwa. Co drugi miesiąc mają się jednak przenosić do więzienia, a taki układ ma rozwiązać zarówno problem bezrobocia, jak i przestępczości. W domu Stana i Charmaine co drugi miesiąc mieszka zatem inna para, z którą z czasem bohaterowie wchodzą w kuriozalne relacje. 

Powieść kreuje dość przerażającą wizję świata, w którym łatwo usuwa się niewygodnych mieszkańców, a prawdę o zakamuflowanych działaniach autorów Pozytronu zamiata pod dywan. Atwood komentuje rzeczywistość z właściwym sobie czarnym humorem, prezentując czytelnikowi jego własne wady i bezsensowne dążenia w krzywym zwierciadle. Obok intrygi rodem z powieści kryminalnych (czy nawet science fiction) autorka przedstawia historię związku podatnego na kryzys i analizuje rolę przypadku, przymusu i wolnej woli w budowaniu relacji. Zatrważający jest jej (niebezpiecznie znajomy) portret rzeczywistości, w którym wszystko (łącznie z miłością, seksem i śmiercią) może stać się biznesem...Powieść straszna i zabawna zarazem - nerwowy chichot, niedowierzające uniesienia brwi i ciarki na plecach murowane. 

Komentarze

  1. W naszym prostym zyciu milosc odgrywa bardzo szczególna role. Teraz jestesmy w stanie uczynic twoje zycie milosne zdrowym i nie ma miejsca na zadne klopoty. Wszystko to jest mozliwe dzieki AGBAZARA TEMPLE OF SOLUTION. Pomógl mi rzucic zaklecie, które przywrócilo mojego zaginionego kochanka z powrotem na 48 godzin, które zostawily mnie dla innej kobiety. mozesz takze skontaktowac sie z nim ( agbazara@gmail.com ) lub WhatsApp / Call: ( +2348104102662 ), i byc szczesliwym na wieki, tak jak teraz z jego doswiadczeniem.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz