Wojciech Nowicki - "Tuż obok" / "Dno oka. Eseje o fotografii"




O fotografii, jej teorii i historii, wiem bardzo mało lub prawie nic. Po niezwykłe książki Wojciecha Nowickiego sięgnęłam właściwie przypadkiem. Jednym z zadań pilnego księgarza jest regularne przeglądanie zapowiedzi wydawniczych - w ten własnie sposób jakiś czas temu trafiłam na opis "Tuż obok", książki poświęconej fotografiom z czasów I wojny światowej, zgromadzonym w tzw. Tece Schulza ze zbiorów Muzeum Etnograficznego w Krakowie. Paradoks tego obszernego zbioru zdjęć polega na tym, że przedstawia czasy Wielkiej Wojny właściwie bez śladów działań wojennych, bitew, okopów i śmierci, pozostaje na obrzeżach krwawych wydarzeń, pokazuje życie codzienne ludzi w zniszczonych miastach i pustych wsiach. Właściwie jedynie pierwszy z tekstów zbioru ukazuje okrucieństwo wojny poprzez ukazanie przeglądu portretów żołnierzy okaleczonych w bitwach, spotworniałych, pozbawionych kończyn czy fragmentów twarzy - fotografie są przy tym pretekstem do fascynującej opowieści o początkach chirurgii plastycznej. Nowicki opowiada o wojnie przez pryzmat opowieści o ludziach i miejscach, poszukuje informacji o anonimowych osobach przedstawionych na zdjęciach, snuje krótsze i dłuższe narracje o ich hipotetycznych losach. Jego teksty to zgrabne, dopieszczone pod względem językowym eseje z pogranicza historii, estetyki, antropologii kulturowej, zanurzone w żywiole prozy poetyckiej.

W "Dnie oka", chronologicznie wcześniejszym zbiorze esejów autora, opowieści poświęcone są zdjęciom pojedynczym lub ich grupom, początkom fotografii kolorowej i wielkim fotografom. W centrum zainteresowania Nowickiego, który z wielką wnikliwością, wrażliwością i fascynacją "czyta" zdjęcia i przedstawione na nich osoby i zjawiska, jest przede wszystkim człowiek i jego zmienne historycznie losy. Jego teksty, w których powołuje się na klasyków teorii fotografii (m.in. Rolanda Barthesa i Susan Sontag) są odkrywczym i zaskakującym komentarzem do rzeczywistości oglądanej przez oko obiektywu. Wiele w nich niby filozoficznych dociekań o naturze czasu i przemijania, prawdy o świecie utrwalonym na zdjęciach. Czytam jego teksty z wciąż rosnącym zainteresowaniem tematem, ale i wzruszeniem nad trudno dostrzegalnymi szczegółami, emocjami, charakterem fotografowanych postaci. I zachwycam się pełnym zapomnianych słów językiem autora. 

"Z ułomków, szkiełek zmatowiałych staram się odbudować obraz świata. (Choć wiem, że to niemożliwe, a jednak fotografia kłamczyni przekonuje, że co widzę, istnieje, i że z obrazu da się wysnuć całą resztę)". (W. Nowicki, Odbicie). 


Komentarze