Wałbrzyska scena Lalki i Aktora po raz kolejny
staje się miejscem oryginalnego ożywienia literackiej klasyki. Po „Sachemie”, „Giaurze”
czy „Kajtusiu czarodzieju” nadszedł czas „Tajemniczy ogród” Francis Hodgson Burnett. Udana
adaptacja w reżyserii Arkadiusza Klucznika to opowieść o przyjaźni, duchowej
przemianie i oswajaniu osobistych traum dzieci i dorosłych.
Wychowana w Indiach Mary Lennox (Amelia Sikora/Urszula
Raczkowska) po stracie rodziców przybywa
do domu wuja w Anglii. Dziewczynka, zmagając się z osobistą stratą, ukrywa
zranione serce pod maską złośliwości i apodyktyczności. Przyjaźń ze służącą,
Marthą (Anna Jezierska), młodym ogrodnikiem Dickiem (Filip Niżyński) i chorym
kuzynem, Colinem (Paweł Pawlik) pozwoli jej oswoić nową sytuację i odzyskać
radość życia. Niemałą rolę odegra w tym oczywiście tytułowy tajemniczy ogród,
zamknięty przez wuja dziewczynki, lorda Cravena (Kamil Król) po śmierci jego
ukochanej żony. Każdy z bohaterów dzięki otwarciu budzącego przykre wspomnienia
ogrodu przygląda się własnym zranieniom i poprzez budujące relacje ma szansę
wejść na drogę uleczenia. Ogród funkcjonuje i w powieści, i w spektaklu, jako
szczęśliwe, niemal rajskie miejsce, w którym poprzez uprawę ziemi i podziwianie
natury zapomina się o troskach.
Twórcy spektaklu przedstawili znaną z kanonu lektur
historię Mary w musicalowej konwencji, często na wałbrzyskiej scenie
wykorzystywanej (twórcą zachwycającej muzyki jest Marcin Partyka, za teksty
piosenek odpowiada Dariusz Czajkowski). Pozornie skromna scenografia Marii
Szachnowskiej dzięki ruchowi scenicznemu i grze świateł pozwala na
zwielokrotnienie planów przestrzennych i swobodne poruszanie się bohaterów
między pałacem lorda Cravena i tytułowym tajemniczym ogrodem (przesuwane
platformy, imitujące drzwi do pałacowych pokoi, na odwrocie pokryte są zieloną
roślinnością, więc szybko mogą zmienić się w elementy ogrodowego krajobrazu).
Imponująco wypada zwłaszcza początkowa scena spektaklu – odziani w hinduskie
stroje rodzice Mary wykonują efektowny taniec, który przerywa wybuch pożaru.
Imitujące płomienie animacje skrzą się wśród kłębów dymu, z którego wyłania się
postać dziewczynki (Amelia Sikora). Aktorzy odtwarzający role rodziców
(Karolina Bartkowiak i Paweł Kuźma) są później obecni na scenie jako widmowe
postaci otaczające Mary dyskretną opieką, strzegące ją z zaświatów (noszą białe
stroje, wkraczają na scenę w niebieskawym świetle).
Wykorzystanie ruchu i tańca pozwala na powiązanie
planów czasowych - rodzice Mary tańczą w
ogrodzie do dźwięków wpadającej w ucho piosenki o „pięknej parze i pięknej
miłości”; podobny układ choreograficzny wykonają później w tym samym miejscu
Mary i Dick. Podobieństwo i swoistą równoległość losów dzieci i dorosłych świetnie
oddaje pieśń lorda Cravena i jego syna, Colina – pierwszy od wielu lat zmaga
się z żałobą i nie wierzy, by kiedykolwiek się z niej otrząsnął, drugi – mimo choroby
ufa, że ojcowskie serce ulegnie cudownej przemianie (przejmujący utwór został
brawurowo wykonany przez Kamila Króla i Pawła Pawlika). Ciekawym zabiegiem jest
również dwoistość postaci samej Mary, w której rolę wcieliły się debiutująca na
scenie 12-letnia Amelia Sikora i aktorka TLiA, Urszula Raczkowska. Dziewczynka
świetnie radzi sobie na scenie, ma w sobie świeżość i swobodę; wprowadzenie
dorosłej aktorki podkreśla zaś dojrzewanie i duchową przemianę głównej
bohaterki. Skondensowanie literackiego materiału powoduje jednak pewne psychologiczne
uproszczenia. Mary i Colin, opisani w powieści jako dzieci nieznośne, wiecznie
niezadowolone i wymagające, na scenie dość szybko zmieniają swoje postępowanie –
radykalizm ich duchowej przemiany wydaje się niedostatecznie podkreślony.
Wałbrzyską adaptację powieści Burnett można by
nazwać klasyczną, podążającą wiernie za książkową opowieścią. „Tajemniczy ogród”
Arkadiusz Klucznika składa się z serii pięknych obrazów, niekiedy mocno
chwytających za serce. Ma w sobie urok baśniowych opowieści, w których
bohaterowie poddawani są próbie, pokonują samych siebie, dojrzewają i odkrywają
wartość życia. Potrzebujemy takich historii. Przede wszystkim po to, by przypomnieć
sobie, że żaden upadek nie jest ostateczny – i każdy ma szansę na swój happy end.
(fot. Waldemar Łomża, z materiałów TLiA)
Ja jestem niesamowicie zadowolony bo ostatnio zdecydowałem się skorzystać z bardzo profesjonalnej firmy Deratyzacja Warszawa .O tej firmie powiedział mi ostatnio przyjaciel.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zadowolony z tego blogu. O tym blogu na pewno powiem mojemu znajomemu.
OdpowiedzUsuńWczoraj o tym blogu się dowiedziałem. Ten blog jest mega ciekawy.
OdpowiedzUsuń