Czesław Gawarecki - "Próchnica i fermentacja. Pamiętnik"

 


Nakładem wydawnictwa Nawias ukazała się kolejna książka z serii Klisze Lekarskie - tym razem są to arcyciekawe wspomnienia rentgenologa. Co szczególnie interesujące, w okresie dwudziestolecia międzywojennego promieniowanie rentgenowskie traktowano jako środek leczniczy, poddając regularnym naświetlaniom pacjentów m.in. z chorobami skórnymi czy nowotworami. Gawarecki już w pierwszym rozdziale zaznacza, że pamiętnik jest swoistym podsumowaniem dziesięciu lat jego pracy i sięga do źródeł swojego lekarskiego powołania. Szczególnie wrażliwy na biedę i społeczną niesprawiedliwość od najmłodszych lat czuł misję leczenia tych, których na leczenie nie stać. W praktyce lekarskiej niestety wciąż natrafiał na mur finansowych niedostatków swoich pacjentów, dla których brak pieniędzy równał się kalectwu lub nawet śmierci.

Autor ma bystre oko i cięty język, buntuje się wobec niesprawiedliwemu urządzeniu świata i własnej bezradności wobec jego absurdalnych reguł. Przytacza najciekawsze (czy też najbardziej zapadające w pamięć) przypadki z własnej praktyki na wsi i w mieście. Opowiada o wiejskich sposobach "naturalnego" leczenia (np. z wykorzystaniem ludzkich odchodów), o uprzedzeniach i dziwnych intuicjach pacjentów ("panie doktorze, ja wiem, że matka ma raka, ale pragnęłabym dowiedzieć się, czy to samiec, czy samica?"). Niektóre zachowania komentuje dość cynicznie, nie traci jednak zainteresowania człowiekiem i troski o poprawę jego stanu zdrowia. 

Językowa sprawność i wrażliwość autora sprawiają, że historie pacjentów czyta się jak literackie miniatury, celne portrety z dobrze zarysowanym tłem społecznym. Gawarecki opowiada o chorobowych plagach swoich czasów, jakimi były choroby weneryczne, gruźlica i nowotwory. W ponurość rozważań wkrada się niekiedy ostrożny optymizm związany z leczeniem dzieci czy pacjentów zgłaszających się do lekarza we wczesnej fazie rozwoju choroby, która daje jeszcze szanse na wyleczenie.

Sporo w słowach Gawareckiego goryczy i świętego oburzenia. Autor nie traci jednak entuzjazmu i humoru podszytego zjadliwą ironią. Szkoda jedynie, że jego fascynujące historie mają dość skromną objętość i pozostawiają czytelnika z lekkim uczuciem niedosytu. Aczkolwiek książeczka pozostaje niezwykle cennym obrazem epoki i wyrazistego charakteru lekarza-społecznika, który wyprzedzał swój czas. 


Karolina Lubczyńska 



Książkę przeczytałam dzięki życzliwości wydawnictwa Nawias:

http://nawias.com.pl/

Komentarze