Sabina Skopińska - "Żganie w boku i krople dziewięciorakie. Pamiętnik"

 


Pasjonatom historii medycyny nie sposób nie polecić niezwykłej serii wydawnictwa Nawias - Klisze Lekarskie. Pamiętniki polskich lekarzy z okresu dwudziestolecia międzywojennego pozwalają z pierwszej ręki poznać nie tylko medyczne, ale i społeczne realia tamtych czasów.

"Żganie w boku i krople dziewięciorakie" to fascynująca historia drogi zawodowej młodej lekarki, która, wykształcona w Warszawie, zdobywa doświadczenie w podpoznańskiej Starołęce i okolicznych wsiach. Skopińska z wielką szczerością i prostolinijnością przedstawia mozolny proces budowania zaufania u prostej ludności robotniczej i wiejskiej, trudy podróżowania między pacjentami ponad dwudziestu wsi, problemy finansowe i mieszkaniowe młodego medyka. Lekarka nie tylko przestawia pacjentów poprzez studia konkretnych przypadków (choć te fragmenty epizodyczno-anegdotyczne czyta się jak dobrą powieść), ale i stara się przedstawić problemy społeczne w szerszym kontekście. Czytelnik musi się zatem zmierzyć z obrazami wiejskiej nędzy i zacofania, objawiającego się m.in. nieufnością do lekarstw "niedobrych w smaku" czy obwinianiem nowych form terapii o przyspieszenie zgonu chorych ("każdy "zajstrzyk" (...) skracał życie o rok lub dwa"). Autorka opowiada o epidemii grypy u schyłku lat 20., o przypadkach zbyt późno leczonej gruźlicy czy nowotworów. 

Z jej opowieści wyłania się obraz silnej kobiety, która o sobie mówi mało (choć między wierszami da się wyczytać, że i w życiu osobistym zmagała się z niemałymi kłopotami), lecz wiele działa na rzecz pacjentów, stale dba o samokształcenie, jest w stanie podzielić się ostatnim groszem. 

Druga część pamiętnika poświęcona jest warszawskiej praktyce Skopińskiej, leczącej wówczas nie tylko prostych mieszczan, ale i przedstawicieli wyższych sfer. W opowiadaniu o eleganckich damach lekarka nie szczędzi sarkastycznych uwag, kreśląc portrety najbardziej kuriozalnych przypadków. Z goryczą wypowiada się o systemie opieki zdrowotnej i zagubieniu pacjentów między "ubezpieczalnią" a leczeniem prywatnym. 

Każdy z rozdziałów poświęcony jest odrębnemu zagadnieniu (lub konkretnemu pacjentowi), z powodzeniem można więc czytać "na wyrywki". Językowa lekkość i erudycja autorki czynią z tych drobnych fragmentów ciekawe narracyjnie "obrazki", których nie powstydziłby się zawodowy literat. Z opowieści Skopińskiej wyłania się barwny obraz wsi i miasta przełomu lat 20. i 30. z ich problemami (bezrobocie, nędza, bezdomność, przerost biurokracji nad troską o człowieka). Przede wszystkim jednak czytelnik zapoznaje się z ówczesnymi sposobami diagnozy i leczenia, świadkuje lekarskim triumfom i porażkom. 

W książce chwilami brak przypisów do konkretnych pojęć i zjawisk - jednak i bez aparatu naukowego "Żganie w boku..." jest fascynującym świadectwem epoki i historią wyrazistej jednostki, która podejmuje jej wyzwania.


Karolina Lubczyńska


Książkę przeczytałam dzięki życzliwości wydawnictwa Nawias:

http://nawias.com.pl/



Komentarze