Jak odnaleźć się w świecie, gdy lubi się rzeczy dziwne, zadaje trudne pytania i (za) dużo myśli? „Mój wyjątkowy tydzień z Tessą” Anny Woltz w przekładzie Iwony Mączki, to piękna, pełna ciepła i delikatności opowieść o przyjaźni dwójki wyjątkowych dzieciaków. Samuel spędza majówkę na wyspę Texel razem z rodzicami i bratem, Jorrem. Gdy Jorre łamie nogę, a ojciec krąży z nim po okolicznych ośrodkach zdrowia, Samuel przypadkiem natyka się na ekscentryczną Tessę, która najpierw zaprasza go do walca, a następnie wciąga z tajemniczy plan związany z jej specyficzną sytuacją rodzinną (nie zdradzę za wiele, by nie psuć wam zabawy). Dość powiedzieć, że w ciągu kilku dni na wyspie bohaterowie wezmą razem udział w pogrzebie kanarka i niespodziewanie zakończonych podchodach, rozmawiając równocześnie o tym co najważniejsze: rodzinie, samotności, przyjaźni, życiu i śmierci. Samuel odkryje wartość przebywania w towarzystwie, skonfrontuje się z rzeczywistością starości i umierania, doceni relacje z rodzicami i bratem, a przede wszystkim – zyska przyjaciółkę.
Skromna objętościowo książeczka w prosty sposób tłumaczy, jak wartościowe są dla nas więzi, choć nierzadko wymagają wielkiego zaangażowania i wysiłku. Pokazuje, że można (a nawet warto) być innym, a nawet dziwnym, bo dzięki temu świat staje się piękniejszy. Udowadnia przy tym, że warto być szczerym wobec tych, których kochamy i doceniać każdą spędzoną z nimi chwilę.
Komentarze
Prześlij komentarz