Wielką misją Marka Zákostelecký’ego jest przybliżanie młodym widzom posągowych dzieł i postaci
światowej literatury i kultury. Po „Czarodziejskim flecie” Mozarta i „Burzy”
Szekspira nastał czas na oswojenie dzieci z życiem i twórczością Fanza Kafki.
„Lalka Kafki” to spektakl oparty tekście Elżbiety Chowaniec, który przedstawia
niezwykłą historię przyjaźni pisarza i małej dziewczynki.
Kafka spotkał małą Klarę w berlińskim parku
Steglitz. Gdy dziewczynka rozpaczała po stracie swojej lalki, Dory, Kafka
przekazał jej list, przesłany rzekomo przez lalkę, która wyruszyła w daleką
podróż. Widmowa korespondencja Klary z Dorą trwała do końca życia pisarza. W
spektaklu listy od lalki przybierają postać telegramów, które odczytuje Klarze
(Agata Cejba) wzięty za telegrafistę Kafka (Radosław Kasiukiewicz – uderzająco
do Kafki podobny!).
Prosta historia o podróżach Dory
relacjonowanych jej właścicielce została osadzona w kontekście Kafkologicznej
konferencji, podczas której szaleni naukowcy, odziani w białe koszule, czarne
zarękawki i muszki, przytaczają najważniejsze fakty z życia i twórczości
pisarza. Wśród badaczy znajduje się specjalistka od dat (Kamila Chruściel),
fachowiec od detali (Sławomir Przepiórka), języka (Marek Koziarczyk), świata
wyobraźni (Aneta Głuch-Klucznik) i kwestii technicznych (Grzegorz Mazoń). To
oni wprowadzają widza w świat przeszłości Kafki, posługując się tajemniczą,
przypominającą buchający parą piec, maszyną, która przetwarza przedmioty na
obrazy. Osobiste przedmioty pisarza (melonik, koszula czy surdut), umieszczone
w maszynie, otwierają wrota do dawnego świata. Naukowcy są zatem obserwatorami
i komentatorami scen, w których występują Kafka i Klara, świadkują też
rozgrywającym się w tyle sceny epizodom z podróży lalki do „Kafkalandii”.
Schemat kompozycyjny spektaklu opiera się
na powtarzalności: uruchomienie maszyny wywołuje wybuch świetlnych przebłysków,
naukowcy przenoszą się do parku, gdzie kolejny telegram od Dory uruchamia
przygodowy plan akcji. Element zaskoczenia szybko znika, widz wie już, czego
może oczekiwać. Kafkolodzy również mają swoje stałe kwestie, odpowiadające ich
specjalnościom, powtarzające się wielokrotnie.
Największą zaletą spektaklu są epizody
przygód Dory, która pojawia się na scenie w dwóch postaciach: aktorskiej (Anna
Bajer; ubrana w zwiewną białą sukieneczkę, z ogromną, nieco przerażającą głową)
i lalkowej. W „Kafkalandii” Dora krąży pomiędzy tajemniczymi drzwiami,
prowadzącymi do kolejnych dziwnych opowieści. Na swojej drodze spotyka
ogromnego kreta, jedenastu braci urzędników, człowieka zamienionego w
strasznego owada (nawiązanie do „Przemiany”) i aportujące szakale, a w końcu
trafi do więzienia (echa „Procesu”). Najbardziej urokliwie wyglądają epizody,
rozgrywające się na małej scence w głębi z wykorzystaniem klasycznych lalek.
Jak to w spektaklach Zákostelecký’ego bywa, w kompozycji scen widać nawiązania
do starego kina (zwłaszcza w epizodzie uwięzienia Dory, wyjętym jakby wprost z
kina niemego). Charakterystyczne są dla niego również stonowane barwy
scenografii, połączenie różnych odcieni szarości, dających efekt swoistej
archaiczności opowiadanej historii.
„Lalka Kafki” jest w istocie spektaklem
bardzo efektownym wizualnie. Co jednak mówi dzieciom o samym Kafce? Poza
sztandarowymi faktami z życia pisarza, przytoczonymi na początku przez
„kafkologów”, młody widz dowiaduje się właściwie tylko jednego: Kafka pisał
dziwne historie. Bezpośrednie nawiązania do dzieł pisarza wychwycą raczej
dorośli. Konstrukcja oparta na powtarzalności motywów i scen z czasem nuży i
odbiera spektaklowi żywe tempo. Postaci badaczy są jednowymiarowe i – choć
bardzo charakterystyczne – z czasem również przewidywalne. Spektakl ma jednak w
sobie baśniowo-filmowy urok, przykrajający świat nieskrępowanej wyobraźni Kafki
do wymiarów dziecięcej percepcji. Budzi przy tym tęsknotę za klasycznym teatrem
lalek, z całą prostotą, umownością i sztuką opowiadania uniwersalnych historii,
których nigdy nie dość – ani dzieciom, ani bardzo poważnym dorosłym.
Super blog. Na pewno na tym rewelacyjnym blogu zostanie na dłużej.
OdpowiedzUsuń