Kiedy powiedziałam mężowi, jakie książki ostatnimi czasy czytam, stwierdził, że wybieram ekstrawaganckie lektury (przez "Wszystkimi podłościami nauki" skupiłam się przez dłuższą chwilę na studiowaniu historii medycyny i nieprzyzwoitych zwyczajów postaci historycznych). Książka Sama Keana to niezwykła skarbnica opowieści o niemoralnych, bezmyślnych lub skandalicznie okrutnych zachowaniach badaczy z różnych dziedzin, działających zawsze i niezmiennie w imię nauki i rozwoju ludzkości.
Autor opowiada o naukowcach, którzy swoimi działaniami przyczynili się do rozwoju niewolnictwa czy handlu zwłokami, przeprowadzali nieetyczne eksperymenty czy fałszowali próbki do badań. Dzięki Keanowi odbywamy arcyciekawą podróż przez historię, od XVIII wieku po czasy bardzo współczesne. Dowiadujemy się, że naukowe przekonanie o wyjątkowości i przełomowości badań, które prowadzone są w wąskiej grupie naukowców, stwarza uniwersalne zagrożenie usprawiedliwiania czynów moralnie podejrzanych lub w ogóle nagannych.
Dzięki rzetelności, błyskotliwości i humorowi Keana (w przekładzie Adama Wawrzyńskiego) książkę czyta się jak dobrą powieść sensacyjną i zaangażowany reportaż historyczny w jednym. Ze "Wszystkich podłości nauki" dowiecie się między innymi o krwawym zapleczu "wojny o prąd" między Edisonem a Teslą, paleontologicznej "wojnie o kości", propagowaniu lobotomii, celowym zarażaniu pacjentów chorobami wenerycznymi czy fałszowaniu analiz próbek narkotyków na olbrzymią skalę. Każda historia niepokoi, fascynuje i stawia czytelnika przed ważnymi pytaniami o granice naukowej interwencji i poświęcania Bogu ducha winnych jednostek w imię dobra milionów.
Komentarze
Prześlij komentarz