Zachwyt nad pisarstwem Gospodinowa towarzyszy mi od czasu lektury "Fizyki smutku", powieści metafizycznej, osadzonej mocno w żywiole mitu. W "Schronie przeciwczasowym" autor koncentruje się na motywie czasu, pamięci, tożsamości - i ich wzajemnych powiązań.
Powieść jest właściwie historią złożoną z mikrohistorii, których opowiadaczem, przywoływaczem i komentatorem jest sam narrator, G.G., zafascynowany postacią Gaustyna, wędrującego między czasami pasjonata tajemnic historii, zaangażowanego w pomoc osobom z zaburzeniami pamięci. Gaustyn jest twórcą szwajcarskiej kliniki dla chorych na alzheimera czy cierpiących na demencję - pozwala im mieszkać w pokojach urządzonych w stylu dawnych dziesięcioleci XX wieku. Dzięki symbolicznemu powrotowi do lat dzieciństwa i młodości, chorzy czują się bezpiecznie, są spokojni i pogodni, zanurzeni w klimacie jedynych czasów, które jeszcze pamiętają.
Okazuje się, że sentymentalny powrót do przeszłości cieszy się powodzeniem nie tylko wśród chorych i ich rodzin, ale i zupełnie zdrowych "pacjentów", którzy tęsknią za przeszłością i chętnie odcinają się od teraźniejszości. Jakie jednak będą konsekwencje kolektywnego, ogólnoeuropejskiego powrotu do historii, gdy przeszłość wybiorą nie tylko osoby, wsie czy miasta, ale i całe kraje? Czy uobecnienie dawnych czasów nie grozi ich powtórzeniem, z całym ogromem tragedii, traum i niebezpieczeństw?
Gospodinow, który bardzo świadomie posługuje się językiem (co polski czytelnik może docenić dzięki wspaniałemu przekładowi Magdalny Pytlak), rozważa kwestie ludzkiej indywidualności budowanej przez wspomnienia i jej przerażającą degradację będącą skutkiem epidemii niepamięci. Narrator, pisarz i dziennikarz, którego trudno nie utożsamiać z autorem, powraca do Bułgarii swojego dzieciństwa i młodości, inspirowany opowieściami pacjentów Gaustyna. Każda zresztą historia, swoisty portret pojedynczego bohatera, mogłaby funckcjonować samodzielnie jako opowiadanie o jednostkach wykorzenionych z czasu i własnego "ja". Wiele w powieści rozważań o samym pisaniu jako formie buntu i schronienia przed niepamięcią. Gaustyn zaś to postać wielce tajemnicza, z jednej strony "współbohater" narratora i adresat jego słów, z drugiej - twór przez narratora wymyślony, który wymknął się spod kontroli twórcy.
Narrator wielokrotnie nawiązuje do innych dzieł literatury, zwłaszcza do greckiej klasyki, jako fundamentu kultury. W stawianiu historycznych diagnoz poszczególnym europejskim krajom daje dowód ogromnej erudycji. Czytelnik jest przez niego prowadzony przez labirynt opowieści, które wzajemnie się oświetlają dzięki powracającym motywom, wydarzeniom i przedmiotom. "Schron przeciwczasowy" jest lekturą wymagającą skupienia, lecz wartą wszelkich czytelniczych wysiłków. Wywołuje przy tym nastrój uroczystej powagi i melancholii, które niezmiennie kojarzą mi się z obcowaniem z wielką sztuką.
Komentarze
Prześlij komentarz