Piękna i mądra powieść drogi o czterech młodych chłopakach, którzy chcą zacząć życie od nowa. Emmett opuszcza dom poprawczy i wraca na rodzinną farmę, którą - jak się okazuje - bank ma wkrótce przejąć za długi. Po niedawnej śmierci ojca musi zająć się młodszym bratem, Billym. Chłopcy postanawiają pojechać do San Francisco tytułową Lincoln Highway, która wiedzie przez całe Stany Zjednoczone, ze wschodu na zachód. Niebieskim studebakerem Emmetta ruszają śladami matki, która opuściła ich przed laty. Kiedy do wyprawy dołączają dwaj Duchess i Woolly, koledzy Emmetta z poprawczaka, podróż przybiera zupełnie inny obrót. Różnymi drogami i środkami lokomocji bohaterowie trafiają do Nowego Jorku, każdy z innego powodu.
Powieść to piękna i mądra historia o przyjaźni, o naprawianiu swoich błędów, pokucie i zadośćuczynieniu. Podróż chłopców obfituje w spotkania z wieloma bohaterami i niezwykłe zwroty akcji. Narracja zanurzona jest w żywiole klasycznej literatury, nawiązuje do mitologii greckiej, Homera, dziel Szekspira i Dumasa. Wskrzesza tradycje prozy awanturniczo-przygodowej, a zarazem pogłębia psychologię postaci. Każdy z chłopaków ma swoje problemy, traumy i marzenia, każdy w podróży zmienia się i dojrzewa. Co ciekawe, tylko w rozdziałach dotyczących Duchessa mamy do czynienia z narracją pierwszoosobową, więc znamy najlepiej jego myśli i motywacje. Powieść jest niezwykle spójna, angażująca myśli i emocje.
Towles już po wcześniejszych powieściach ("Dobre wychowanie" i "Dżentelmen w Moskwie") został jednym z moich ulubionych autorów. Za "Lincoln Highway" pokochałam go jeszcze bardziej. A małego Billy'ego dołączam do ulubionych dziecięcych bohaterów.
Komentarze
Prześlij komentarz