Nathan Hill - "Wellness"

 

Przed laty zachwyciłam się "Niksami" Nathana Hilla, więc już przed lekturą jego najnowszej byłam stuprocentowo pewna, że autorowi można zaufać. "Wellness" (w świetnym przekładzie Jerzego Kozłowskiego) to wspaniała, monumentalna, melancholijna, ale i pełna dyskretnego humoru powieść o miłości od pierwszego wejrzenia (i o tym, co z niej zostaje po dwudziestu latach znajomości), o współczesnym małżeństwie , jego wyzwaniach i problamach, ale i o samej psychologii miłości, potędze narracji, mediach społecznościowych i efekcie placebo. Wielość motywów wcale nie sprawia, że czujemy się przytłoczeni - wszystkie spajają się w mozaikową całość, na którą można spojrzeć z podziwem po zakończeniu lektury.

Czytelnik świadkuje rozwojowi znajomości Jacka i Elisabeth od ekscytujących początków po kryzys małżeński po latach. Czytamy nie tylko o ich codzienności, przeżyciach wspólnych i każdego z osobna (fascynujące móc spojrzeć na tę samą sytuację dwiema parami oczu), o zmaganiu z własnymi traumami, z uciążliwościami partnerstwa i rodzicielstwa (wyborne są sceny, w których Elisabeth, prowadząca badania psychologiczne, funduje własnemu dziecku test marshmallow lub próbuje "uleczyć" dwulatka-niejadka, siegając po fachowe teorie naukowe, wzajemnie sprzeczne). Poznajemy osobistą historię obojga bohaterów, ich rodzinne zaplecze (nawet kilka pokoleń wstecz), mozolną drogę do niezależności od trudnych rodziców i budowania poczucia własnej wartości. Dowiadujemy się o nich coraz więcej, stopniowo i w odcinkach, by nie tylko przekonać  się, o czym sobie nie mówią, ale i skąd wynikają ich potrzeby, kompleksy i uprzedzenia. Bohaterowie mają w sobie ogromną kruchość i podatność na zranienie, może dlatego tak szybko budzą sympatię - i, kurczę, naprawdę  chcemy, żeby im się udało. 

W tle głównej narracji z racji zawodowcyh zajęć bohaterów (fotografia i psychologia) poznajemy wiele fascynujących faktów i badań z ich dziedzin (autor opatrzył zresztą powieść obszerną bibliografią) - dla mnie szczególnie ciekawe okazały się eksperymenty bohaterów w dziedzinie psychologii miłości (czy można skłonić kogoś, by się w kimś zakochał?) i efektu placebo (czyli jak ciało potrafi leczyć się samo pod wpływem przekonujących historii z pogranicza wiary i pewności). Autor pokazuje też z przymrużeniem oka pułapki akademickiego bełkotu (w którym znajomość najważniejszych słów-kluczy pozwala zyskać poklask), uzależnienie od mediów społecznościowych czy iluzję hiperzdrowego stylu życia. Bogactwo treści nie przesłania głównej historii, którą śledzimy z ekscytacją i niecierpliwością. Tak dobrą prozę ogromnie cenię i niezmiennie zachęcam, by dać jej się porwać.


Komentarze