"Sprzedawcy bajek" - reż. Jakub Krofta - Wrocławski Teatr Lalek

 

Sprzedawcy bajek” Marii Wojtyszko w reżyserii Jakuba Krofty to klasyczna, ale i pełna lekkości, świeżości i twórczo flirtująca z tradycją komedia omyłek. Mimo że mamy do czynienia z opowieścią typu: „Znacie? Tak? To posłuchajcie”, kompozycja znanych elementów jest na tyle oryginalna i nowoczesna, że oglądanie jej na scenie po raz enty może sprawić widzowi wiele frajdy i autentycznej, dziecięcej radości.

Opowiada się nam historię o rodzeństwie, Aurelii i Arielu (przezabawni i uroczo szarżujący Agata Kucińska i Radosław Kasiukiewicz), wędrownych komediantach, którzy dziwnym zbiegiem okoliczności trafiają na królewski dwór w rolach książąt Zbigniewa i Zefiryny (z tym że to Aurelia występuje w roli męskiej, a Ariel – żeńskiej) i stają się obiektem afektów króla Cecyliana (Krzysztof Grębski) i jego córki (Natalia Herman). Jeśli to tego karkołomnego odwrócenia tożsamości dodamy jeszcze goszczących na dworze księcia Dacjana (Mateusz Zilbert) i jego sługę (Piotr Starczak), również zamienionych rolami, w tle pojawi się smok, demoniczny mag i eliksiry miłości i niewidzialności, możemy być pewni, że bohaterów nie ominą niezłe tarapaty.

Spektakl od początku utrzymuje żywe tempo akcji, sceny następują po sobie dynamicznie i płynnie, szybkie zmiany miejsc umożliwia wykorzystanie projekcji wideo (których twórcą jest Jakub Lech). Przedstawienie utrzymano w konwencji musicalowej, piosenki do żwawej i wpadającej w ucho muzyki Grzegorza Mazonia są komentarzem do akcji lub stanowią swego rodzaju osobiste wyznania bohaterów. Największym atutem spektaku jest oczywiście humor, inteligentny i przewrotny, chwilami nieco rubaszny, część tekstów i zachowań postaci będzie zrozumiała wyłącznie dla dorosłego widza, dzięki czemu i mali, i duzi, mogą się świetnie bawić. Satysfakcję dorosłemu widzowi przyniesie z pewnością również tropienie baśniowych, mitologicznych czy szekspirowskich motywów poukrywanych w świetnym tekście.

Co ciekawe, spektakl stanowi swego rodzaju komentarz do sztuki teatralnej w ogóle, tytułowego „sprzedawania bajek”; mówi o ciężkim losie artysty, konwencji „oszukiwania”, na którą przystają aktorzy i widzowie – ku obopólnej korzyści. Twórcy niejako od początku sugerują umowność wszystkiego, co będzie się działo na scenie, wychodzą poza ramy opowieści, świadomie – i kunsztownie – kształtując teatralną materię.

Jak zwykle na zespole aktorskim WTL-u można polegać, spektakl zagrany jest znakomicie, aktorzy sami zdają się świetnie bawić i dobrze czuć ze sobą na scenie. Warto zwrócić uwagę na dwójkę młodych aktorów z Akademii Sztuk Teatralnych, Mateusza Zilberta i Natalię Herman, którzy, debiutując na scenie w tym spektaklu, wypadają bardzo profesjonalnie – i obiecująco.

Niżej podpisana, obecnie w wieku, hm, średnim, na spektaklu bawiła się naprawdę przednio, więc jeśli szukacie inteligentnej rozrywki i teatralnej zabawy dla nieco starszych dzieci (7+), młodzieży i dorosłych, „Sprzedawcy bajek” to na pewno coś dla was!


(fot. z materiałów WTL)











Komentarze