Pierre Lemaitre - "Wielki świat"

 

 

Pierre Lemaitre, znakomity pisarz, którego cenię zarówno za twórczość kryminalną, jak i historyczno-obyczajową, powrócił w nową powieścią, która ma otwierać cykl prozy "Lata chwały". O ile poprzednia trylogia (wyróżnione nagrodą Goncourtów "Do zobaczenia w zaświatach", "Kolory ognia" i "Lustro naszych smutków") koncentrowała się na wydarzeniach z czasów I i II wojny światowej, "Wielki świat" wprowadza czytelnika we francuskie lata powojenne (od 1948; następne tomy cyklu mają przedstawiać wydarzenia kolejnych dekad XX wieku). To potężna dawka dobrej prozy, o solidnych podstawach historycznych, opowiadająca o rodzinie Pelletierów, bogatych przemysłowców, którzy zdobyli majątek na produkcji mydła. Rodzice, Louis i Angele, mieszkają w Bejrucie, czwórka dorosłych dzieci stopniowo wybywa w świat: Jean (zwany Miśkiem), Francois i Helene - do Paryża, Etienne - do Sajgonu. Każdy z bohaterów ma własne motywacje, marzenia i sekrety, wszyscy ścierają się z prozą życia, trudami codzienności, muszą walczyć o swoje, próbując równocześnie zachować chwiejną równowagę w relacjach rodzinnych.

Nie zdradzając zbyt wiele faktów, powiem, że "Wielki świat" to świetne połączenie sagi rodzinnej, powieści historyczno-wojennej (z której dowiedziałam się m.in. o aferze walutowej lat 40. w Indochinach - przerażający i fascynujący temat) i rasowego kryminału. Mimo powagi przekazywanych treści, Lemaitre potrafi pisać lekko, z przymrużeniem oka, błyskotliwym humorem (urodę i przewrotność jego stylu możemy podziwiać dzięki przekładowi Joanny Polachowskiej). Mamy u niego miłość i zbrodnię, wielką politykę i absurdy historii, nadzwyczajne zbiegi okoliczności i mroczne tajemnice. "Wielki świat" jest powieścią obszerną, acz niesłychanie wciągającą. Już niecierpliwie czekam na kolejne tomy!

Komentarze