Gdyby chciało się streścić powieść “Pełnia miłości” Sigrid Nunez w jednym
zdaniu, wypadałoby niewątpliwie
powiedzieć, że jest historią o uważnym słuchaniu drugiego człowieka jako
jedynej skutecznej broni przeciwko najsmutniejszym z życiowych historii. Główna
bohaterka, samotna i bezdzietna pisarka, odwiedza chorą na nowotwór
przyjaciółkę. Towarzysząc jej w chorobie, opisuje ich długie rozmowy, w których
przyjmuje głównie rolę słuchaczki. Relacja dwóch kobiet i ich uczenie się
siebie stanowi fabularny trzon historii. Na dodatkowy, niby podskórny, nurt
opowieści składają się rozmowy głównej bohaterki z osobami spotkanymi
przypadkowo, z osobami, które w
przeszłości były dla niej ważne, lub dialogi podsłuchane przez nią w różnych
sytuacjach.
Polski tytuł powieści (w przekładzie Dobromiły Jankowskiej) odnosi się do
motta zaczerpniętego z pism Simone Weil: „Pełnia miłości bliźniego to po prostu
być zdolnym go zapytać: Jaka jest twoja udręka?”. Tytuł oryginału: „What Are
You Going Through” (‘przez co przechodzisz’) zwiastuje subtelne otwarcie się na
drugą osobę i jej troski. Bohaterowie „Pełni miłości” przeżywają swoje małe i
wielkie smutki, dramaty, potknięcia i rozczarowania. Z powieści wyłania się
wizja człowieka jako istoty godnej współczucia w swojej wrażliwości na ból,
kruchości i nietrwałości. Największym pragnieniem bohaterów jest bycie
wysłuchanymi. Słuchanie jest tu tożsame ze zrozumieniem drugiej osoby, uznaniem
jej uczuć, przyjęciem ich bez dyskusji.
Nunez opisuje rzeczywistość z ogromną subtelnością, skupieniem na szczególe
i ulotności emocji. W rozważaniach nad życiem i śmiercią odwołuje się do
wielkich dzieł literatury, filozofii i filmu. Jej powieść przepełniona jest
spokojną melancholią, ale i nadzieją, że wzajemne słuchanie i zrozumienie okaże
się niezawodnym lekarstwem na egzystencjalne lęki.
Karolina Lubczyńska
Komentarze
Prześlij komentarz