Od czasów "Piratów z Karaibów" Johnny Depp gra każdą rolę w konwencji pirata z Karaibów, co smuci mnie niezmiernie i tęsknotę budzi za zamierzchłymi czasami "Arizona dream" i "Co gryzie Gilberta Grape'a". "Mortdecai", który - nie wiedzieć czemu - w polskim przekładzie nazwany został "bezwstydnym" to film dość wesoły, z kilkoma bardzo zabawnymi scenami, przyjemny dla oka. Żart ma przy tym często niestety dość niewybredny. Paul Bettany bardzo dobry w roli służącego / lokaja / towarzysza i ochroniarza w jednym, Ewan MacGregor uroczo nieporadny w podkochiwaniu się w Gwyneth Paltrow. Johnny jednakowoż przeszarżowuje na potęgę i staje się parodią parodii swoich wcześniejszych ról.
(zdj.filmweb.pl)
(zdj.filmweb.pl)
Dzisiaj z samego rana miałem trochę wolnego czasu i dowiedziałem się o tym blogu .Naprawdę dużo osób powinno wchodzić na ten blog.
OdpowiedzUsuń