Akcja
„Bram raju” w reżyserii Pawła Passiniego osadzona jest w
przedziwnym miejscu między ziemią a niebem, między czasem a
wiecznością. Z powieści Jerzego Andrzejewskiego o krucjacie
dziecięcej, reżyser ocalił przede wszystkim jej warstwę
symboliczną, uniwersalną. Bohaterowie spektaklu są młodymi ludźmi
nie tyle poświęcającymi się wzniosłej idei, co rozpaczliwie
tęskniącymi za miłością.
Młodzi uczestnicy krucjaty, czyli Jakub, Maud, Blanka,
Robert i Aleksy, przed wyruszeniem w drogę odbywają spowiedź przed
zakonnikiem (Bogusław Kierc). Pięć dialogów, pięć zwierzeń
stanowi oś kompozycyjną spektaklu. Swego rodzaju narratorem i
komentatorem słów bohaterów jest Goliard (wspaniale soczysta rola
Krzysztofa Boczkowskiego), przedstawiający się zrazu jako duchowny,
przybierający jednak maskę trędowatego o rysach demonicznych.
Goliard krąży pomiędzy bohaterami, złowieszczo uderzając w
kołatkę czy wydając niepokojące dźwięki z zawieszonej w tyle
sceny blaszanej płachty.
Każda
z postaci naznaczona jest nieszczęściem niespełnionej miłości.
Jakub jest obiektem uczuć Maud, Blanki i Aleksego, Robert kocha się
w Maud, Blanka romansuje z Aleksym. To postać Jakuba jest jednak
uosobieniem wszystkiego, co czyste i szlachetne. Cała piątka
przedstawiona została w niewinnej bieli, z opaskami na oczach.
Bohaterowie grani przez młodych aktorów (Maciej Kowalczyk, Maria
Kania, Piotr Bondyra, Michał Szwed, Jolanta Solarz) znajdują swoje
odbicie w postaciach granych przez dojrzałych aktorów (Krzysztof
Kuliński, Elżbieta Golińska, Maciej Tomaszewski, Jerzy Senator,
Ewelina
Paszke-Lowitzsch). Każda spowiedź uwzględnia owo rozdwojenie,
rozpisana jest na dwugłos nadziei i poczucia niespełnienia.
”Dorosłe” postaci są bogatsze o samoświadomość, o życiową
mądrość, która niestety wiąże się ze smutkiem i rezygnacją.
Sposób
przedstawienia postaci i ich historie sugerują, że tytułowe „bramy
raju”, rozumiane nie tyle jako Jerozolima, cel krucjaty, ale i jako
życiowy ideał, osobiste i miłosne spełnienie, są tylko ułudą.
Młodość jest tu bowiem naznaczona toksycznymi uczuciami i
niszczącym pożądaniem. Dojrzałość zaś, mimo że wiąże się z
poznaniem prawdy o sobie, dręczona jest tęsknotą...za młodością.
Każdy z bohaterów zdaje się mieć czyste intencje, ich niewinność
kalają jednak akty emocjonalnej przemocy i miłosnego zniewolenia.
Organizacja
przestrzeni scenicznej jest w spektaklu naprawdę intrygująca
(świetna scenografia
Anny Met). Pierwsza część sceny imituje świątynię, w której
odbywają swoje spowiedzi młodzi bohaterowie; Spowiednik od
początku siedzi na drewnianym krześle w rogu sceny. W głębi
zawieszono ogromny, blaszany ekran, na którym wyświetlane są
projekcje twarzy aktorów. Nastrój tajemniczości i metafizycznego
odrealnienia buduje również muzyka Daniela Mońskiego i Pawła
Passiniego.
Rytm
przedstawienia może wydawać się nieco monotonny ze względu na
pięciokrotne powtórzenie tego samego schematu kompozycyjnego: każdy
z młodych aktorów, siedzących na drewnianej ławce z prawej strony
sceny, rozpoczyna rozmowę ze spowiednikiem; w momencie rozgrzeszenia
Goliard zdziera z ich oczu opaskę, czemu towarzyszy gwałtowny
rozbłysk światła i dźwięk przypominający grzmot. Dzięki
aktorskiemu kunsztowi odtwórców głównych ról spektakl broni się
przez zarzutem jednostajności. Emocjonalna siła monologów pozwala
na skupienie na sile słowa. Jerzy Senator, Maciej Tomaszewski,
Ewelina
Paszke-Lowitzsch,
stworzyli role wybitne, uczuciowo stonowane, poruszające. Młodzi
aktorzy wypadają na ich tle słabiej, mniej wyraziście, niekiedy
wręcz blado.
Twórcom
udało się zbudować niepokojący klimat. Wyrwanie opowieści o
krucjacie dziecięcej z kontekstu historycznego pozwala na uchwycenie
egzystencjalnych motywów powieści Andrzejewskiego. Ponadczasowość
ludzkich dylematów, wartości i pragnień znajduje swoje odbicie w
wyznaniach bohaterów, naznaczonych wiecznym niespełnieniem i
goryczą tęsknoty.„Bramy raju” to przedstawienie bardzo dobrze
skomponowane, świetnie zagrane. Obrazy, które malują się przed
oczami widzów, mają wielką siłę oddziaływania. Oczami aktorów
łatwo bowiem spojrzeć na siebie samych, równie znękanych na
drodze do raju.
tekst pisany dla Dziennika Teatralnego: www.dziennikteatralny.pl
zdj.: www.wteatrw.pl
Komentarze
Prześlij komentarz