Romain Puertolas - "Niech od-żyje Cesarz"



Książki Puertolasa to czyste fabularno-obyczajowe szaleństwo! Znając już "Niezwykłą przygodę fakira, który utknął w szafie Ikea" (o której pisałam też tutaj) mogłam się spodziewać, że kolejna książka tego autora dostarczy mi nowych czytelniczych uciech. "Niech od-żyje Cesarz" to historia Napoleona, który - jak się okazuje - nie umarł, lecz został zahibernowany (!). Odnaleziony przez norweskich rybaków i przywrócony życiu (rzecz jasna, bez szwanku!) zostaje przewieziony do Francji, gdzie stowarzyszenie weteranów zamierza zafundować mu zasłużoną emeryturę na Korsyce. Oswajający się z kuriozami nowoczesności Cesarz (pijący litrami "czarnego szampana", czyli coca-colę light, noszący koszulkę z Shakirą i spodnie-rurki i z upodobaniem korzystający z "wielkiej encyklopedii" Internetu) ma jednak inne plany. Jako wielki wódz i genialny strateg zamierza ocalić swoją ojczyznę przed dżihadystami. W tym celu zbiera "małą wielką armię", złożoną z tancerek kankana, geja, imama i czarnoskórego zamiatacza ulic...

Fabularnie niewyobrażalne wolty prowadzą do zaskakująco absurdalnego finału, ale opisy szlachetnej odysei drużyny Napoleona są niewyczerpanym źródłem wesołych cytatów i trafnych obserwacji rzeczywistości. Humor Puertolasa jest zjadliwy i sarkastyczny - autor ma bardzo krytyczne spojrzenie na współczesne życie polityczno-społeczne Francji, a żart uderza we wszystkich po równo - od muzułmańskich fanatyków po prezydenta państwa. Tragikomiczna historia walki z terroryzmem jest zarazem bardzo trafną diagnozą chorób dręczących człowieka XXI wieku i wyrazem beznadziejnie sentymentalnej tęsknoty za wielką Historią. 

Komentarze