Co tu dużo mówić - jest! I to jak bardzo jest! "Agla. Alef" to smakowita powieść fantastyczno-przygodowa, pełna dziwnych stworów, ekscentrycznych postaci, kreująca spotworniały i gargantuiczny świat poza czasem. Historia Sofji Kluk, córki entomologa, który wyruszył w tajemniczą podróż badawczą (z której na rodzimą uczelnię docierają niepokojące wieści) pełna jest awantur, sekretów, zwrotów akcji i niespodzianek. Nie chcąc zdradzać za dużo z fabuły (żeby nie psuć wam iście dziecięcej frajdy odkrywania, śledzenia i tropienia) powiem tylko, że w życiu Sofji zachodzą niespodziewane zmiany w postaci szkolenia u czarodziejki, konfrontacji z owadzim demonem, ubeckich przesłuchań i uniwersytecko-magicznych konspiracji. Akcja osadzona jest w mrocznym mieście, które przypomina Kraków chyba tylko z topograficznych szczegółów (na Brackiej pada tu deszcz, żakowie przemierzają krużganki Collegium Maius, a ubecja zajmuje quasi-wawelski Hrad). Zamieszkują je przedziwne postaci, począwszy od niby-żydowskich Jomów, przez człekokształtne raki (sic!), po smrty - zwierzęta pociągowe z kolczastymi ogonami. Starszym osobom (choć nie tylko) grozi tu "zgoblinienie", a na uczelni wykłada się wyższą gnozę. Jest zacnie! Rak czerpie garściami z Biblii i wielkich dzieł literatury (dawnych i współczesnych - bardzo ładnie kłania się między innymi Witowi Szostakowi i Robertowi Puckowi),doceniam zwłaszcza echa opowiadań Schulza i klimat Ulicy Krokodyli.
Cóż można książce zarzucić? Stanowczo za szybko się kończy! Niestety dopiero po lekturze, która zakończyła się porządnym niedosytem, dowiedziałam się, że powieść ma być z założenia trylogią. Cóż począć... Dziękuję Rakowi za ogrom literackich wrażeń i po "Alefie" z niecierpliwością czekam na "Bet"!
Komentarze
Prześlij komentarz