Czy
mariaż metafizyki i popkultury jest możliwy w teatrze dla dzieci?
„Noc bez księżyca” w reżyserii Maćka Prusaka, autora
choreografii do wielu znakomitych spektakli dla dorosłych, wyznacza
zupełnie nowe standardy estetyki dziecięcego teatru lalek.
Przedstawienie na podstawie książki Etgara Kereta i Shiry Geffen „A
Monnless night” (scenariusz: Marta Giergielewicz) łączy
surrealistyczną poetykę z precyzją układów ruchowych.
Opowieść
o małej dziewczynce, Zohar (w tej roli uroczo dziewczęca Agata
Kucińska) wyruszającej na poszukiwanie księżyca, który
pewnej nocy zniknął z nieba, to historia bardzo prosta, złożona z
zaledwie kilku scen, opowiadana za pomocą ruchu i dźwięku.
Spektakl tylko w ograniczonym zakresie korzysta z przekazu słownego:
podstawą nielicznych dialogów są raczej ciekawe brzmieniowo
zbitki głosek lub wyśpiewywane samogłoski, zastępujące całe
frazy. Uniezależnienie przekazu od jednoznaczności słowa, czyni
przedstawienie bardziej uniwersalnym, osadza je w sferze symbolu,
podatnego na wiele interpretacji.
Również
scenografia jest w znacznej mierze umowna: biały sześcian
dziecięcego pokoju, dzięki zmianom zaledwie kilku rekwizytów,
może przeobrazić się w ocean czy las. Aktorzy w pierwszych scenach
występują w rolach zabawek Zohar (Kamila Chruściel, Marta Kwiek i
Patrycja Łacina-Miarka w lalczynych sukieneczkach z falbankami oraz
Radosław Kasiukiewicz, Marek Koziarczyk, Grzegorz Mazoń, Sławomir
Przepiórka i Marek Tatko w kolorowych garniturach).
Dziewczynka układana do snu przez ojca (Tomasz Maśląkowski),
„ożywia” postaci nieruchomo tkwiące w różnych częściach
pokoju w takt „Thrillera” Michaela Jacksona. Ów element
kultury popularnej, który powraca również w
zakończeniu spektaklu, dodaje scenie dynamizmu i niesamowitej
energii.
Opowieść
o wędrówce małej dziewczynki w poszukiwaniu światła, które
utożsamić można ze wszystkim, co ważne, dobre i piękne,
chroniące przed lękiem i samotnością, wkracza stopniowo w sferę
poezji. Sceny zawieszone między jawą a snem zachwycają kompozycją
estetyczną (przepiękny taniec ryb czy niepokojące spacery nocnych
zwierząt). Zaduma i melancholia przeplatają się z przewrotnym
humorem (choćby w rozmowie Zohar ze znerwicowanym policjantem czy
„latynoskiej” piosence z oryginalnym występem tanecznym Antonia
– Sławomira Przepiórki). Raz po raz na scenie pojawiają
się też złodzieje-włamywacze w czarnych kominiarkach, którzy
– czystko praktycznie – pozbywają się zbędnych rekwizytów.
Widać
w spektaklu dobrą rękę znakomitego choreografa: każdy ruch ma
uzasadnienie, każdy układ jest doskonale skomponowany. Żywioł
teatru lalek jest również w przedstawieniu obecny: poprzez
wprowadzenie wielkich figur zwierząt, które spotyka Zohar,
czy marionetkowych ruchów samych aktorów. „Noc bez
księżyca” opiera się na długich sekwencjach, które
zmieniają się bardzo płynnie. Dbałość o precyzję ruchu
osłabia jednak niekiedy dramatyczne napięcie.
Poetyckość,
czy wręcz metafizyczność przekazu, budzi wątpliwości co do
adresatów spektaklu. Z założenia przedstawienie skierowane
jest do dzieci od 4 roku życia, maluchom nieoswojonym z teatrem może
się jednak trochę dłużyć. To raczej rodzice wyniosą z opowieści
najwięcej, docenią kulturowe tropy i odczytają symbole. Historia
małej bohaterki może stać się jednak dobrą inspiracją do
rozmowy z dzieckiem i wprowadzenia go w świat różnorodnych
form teatralnych.
Aktorzy
Teatru Lalek w scenach muzyczno-tanecznych radzą sobie świetnie.
Tworzą zgrany zespół, który pod okiem twórczego
reżysera działa jak dobrze naoliwiona machina. Na szczególne
uznanie zasługują Agata Kucińska w niebanalnej roli Zohar, Tomasz
Maśląkowski w roli ojca, Kamila Chruściel i Marta Kwiek jako
staruszki-wiedźmy.
„Noc
bez księżyca” to prawdziwa uczta dla ucha i oka – a przede
wszystkim dla wyobraźni. Miejsca niedookreślenia, które
każdy widz wypełnia swoim doświadczeniem, czynią ze spektaklu
metafizyczne przeżycie. Piękno kompozycji ruchowo-muzycznej
sprawia, że nawet dorośli mogą spojrzeć na świat z dziecięcym
zdziwieniem, zachwytem i radością.
(zdj.teatrlalek.wroclaw.pl)
Komentarze
Prześlij komentarz